KAMIENNA NATURA
Z
Tamta
pani w futrze
Patrz, co mam. Lina -
raz rzucasz, raz chwytasz,
trzymasz. Z której strony? Z której
sobie życzysz? Nie sądzę. Jak wiele
w ogóle trzymamy
na smyczy? Nie wiem
nic o jutrze. O pojutrze, trochę.
Nie wiem, czy dotyczy
mnie, ciebie, tego co się przysiadł,
czy tamtej pani w futrze, bez futra
dzisiaj - dzisiaj kocha naturę
niemartwą:
mchy i porosty, trawy, tamten
kwiat i drzewa, ptaki, zwierzęta i ten
głaz. Nie wskrzesi niczego,
by nie zabić
jeszcze raz - może więc, nie warto
kochać, tym bardziej,
że wkrótce będzie zima.
Czujesz
ten zapach? To
pomidory, jaśmin, czy
mięta? Krzywisz się? Może
krzywo myślę, ale coś
się rozwieje, coś zostanie
i nie wiesz co,
kto i jak
zapamięta. Kogo
co zatrzyma. Wkrótce
może przyjdzie zima. Nie wiem,
z której strony, czy nie zbyt
kurczowo, ale chyba
trzymam.
Z