KAMIENNA NATURA

Ja, wolę nie myśleć - słyszę
własne myśli.
- A ja myślę, że ... potrzeba ci więcej dystansu.
Dystansu,
mówisz? Masz zupełną rację, jak dobijać, to
ostatecznie - humanitarnie,
bo inaczej ktoś
się do drzewa przywiąże i dopiero będzie ...
- Taaak, mówisz tak, jakby się jeszcze nikt nie przywiązał.
Że, niby kto?
- Nie udawaj. I to na wieki chyba ...
Nie mamy tyle czasu ...
Poza tym, to inna sprawa. Mówiąc krótko:
od godziny milczę, nie odzywam się
słowem. Słyszysz? No,
jak? Ty jesteś moim wymysłem, czy ja czyimś pomysłem?
I na co? A krócej: póki co, spadam.
Na drzewo, czy ... z drzewa? - zawsze można zejść.
Chociaż, nie trzeba ... Zielony,
zielony jesteś. Wrócisz jeszcze. W obie strony.
Naprawdę, pięknie.
Jestem ... zielony, to dobrze, czy źle, nie wiem - nie wszystko
słyszę, a ... żeby zrozumieć, wybacz, ale ...
jeszcze wrócę.
Zieloni, czy zieleni
Hej, Wymyślony! Jesteś
tu? Odezwij się.
- Jestem, jestem... Coś się stało?
Nie, nic. Tylko sprawdzam.
- Czy jestem? Niepotrzebnie.
Czy jesteś, jak
Prawdziwy - zawsze, kiedy go potrzebują.
- I jak?
Pięknie.
- Dziękuję. I po co tak krzyczeć? Jeszcze ktoś podsłucha ...
Podsłucha? Podsłuchy,
nasłuchy, przesłuchania. Po co? Lubię, jak mnie rozśmieszasz. Mogę
umierać ze śmiechu, ale mnie nie dobijaj. Tylko, pomyśl ... a zresztą
...
- Myślę... ale to chyba nie wystarczy.
Mnie nie, ale za to
innym ...
- Co masz na myśli?