KAMIENNA NATURA
- Czy teraz jest potem? Bo
może...
- Zostawmy morze. Dajmy mu spokój. Na chwilę.
- Dajmy. Niech szumi. Ale, gdyby teraz było potem, to miało być... o
telefonach.
- Może, za chwilę - forma dialogu chyba już przerosła treść, a i tak,
muzyka jest ponad.
- Muzyka? Nie szum?
- Szum? Tak. Kiedy coś ze sobą niesie albo jest jak... no, jak by to
powiedzieć.. muzyka?
- Taaak. "Albo"? Nie "i"?
- O tak! Ale... to już Himalaje.
- No to co?
- W sumie... Fakt - zdobywców nie brakuje. Więc, szum...
Więc, morze... Więc, może... za chwilę.
IV.
Żywe mają
głos. Ale pokaz, to nie przekaz. Nie zawsze - czasem, zbyt dużo szumu.
Tutaj głos niczego nie zmienia. Nie wiadomo, czy mówią od
siebie, czy za siebie. Nie raz do siebie. Lub przed siebie wyrzucają
słowa z wielkim hukiem - wtedy może być, że i od siebie i za siebie.
Tylko... traci wartość treść. Albo gubi się. Przytłacza ją brzmienie -
wysokość (może wzrost), uniesienie, barwa i siła. Może
przebić wszystko (niezależnie od kierunku i wyrzutu, i kierunku
wyrzutu).
Wszystko może się w nich mieścić. Tyle, że nie zawsze widać. Bo są
otwarte i zamknięte. A otwarte łatwo się zamykają.
- Jak to, zamykają się? Same?
- Zwyczajnie - mają takie... zapadki. Ale masz rację, zwykle nie same.
Prawie wszystko, co mieści się w tych zamkniętych, zaczyna się na a - afazja,
amnezja, apostazja, abnegacja, arogancja (atawizm?)...
-Dość... skomplikowane.
Ale podsumować można chyba prosto, jednym słowem (na "r") - jedna
wielka rozpacz!
- No, nie wiem - to już trzy słowa. A na "r" jest też... "rezygnacja".
Rozpacz, to przedtem. Albo wcale. A potem...