KAMIENNA NATURA
Prawie sójka (trochę w
bok)
Daj już
spokój. Weź się ... utop, może.
- chyba usłyszała. Nie ma sprawy,
tak jak stoję. Romantycznie - no ...
bez mała, bo
nie zdołam umrzeć młodo.
Gorzej - nie budzę się. I nie zasypiam
ani nad płytką, ani głęboką
wodą. Wiem, co zrobię -
wyprowadzę się
nad morze.
Tylko nie wiem, co to zmienia -
woda gasi prawie wszystko,
ale słona... nie ugasi
żadnego pragnienia.
Ono zostanie i tak,
nawet kiedy woła ziemia.
I nie mów, że się mylę. Więc,
to zrobię -
wyprowadzę się
nad morze.
Na chwilę.
Za chwilę.