KAMIENNA NATURA
 rys. A.de Saint-Exupery
Powrót
Stare Dobre Małżeństwo     SCK 05.03.2009
wieczór z bluesem i poezją Jana Rybowicza  
("Jednoczas" 2008)
"Kolejny płytowy zapis Najważniejszych Piosenek Życia jest dla mnie oczywistą koniecznością płynącą 
z potrzeby serca, siły rozumu a nade wszystko niezłomnej wiary w przepływ energii oraz przecinania się 
tak zwanych linii świata. W jednym czasie i miejscu. Teoria głosi, iż wszystkie cząstki posiadają swoje 
linie życia, nazywane liniami świata, które krzyżując się w czasoprzestrzeni mogą tworzyć wspólne pola 
energetyczne, potęgując swoje wzajemne oddziaływanie. 
Mówiąc jaśniej, wierzę święcie w to, że rozproszone w glebie, wodzie i powietrzu, atomy Janka Rybowicza 
nakładając się co rusz na moją linię świata, pozwalają wyraźnie odczuć wyjątkową więź i jedność ze 
zmarłym poetą. Z niesłychaną intensywnością doświadczam bowiem niezwykłości zdarzeń, wzmacnianych 
szczególnymi pozarozumowymi znakami, które odbieram i staram się interpretować. [...] 
To metafizyka w najczystszej postaci.
Nie mogę wykluczyć tego, iż skutkiem recepcji powyższych słów przez odbiorców wszelkich moich 
teraźniejszych poczynań twórczych, wystąpią  u nich obawy i podejrzenia o niecodzienny stan mojego 
umysłu. Jedni niezawodnie zdiagnozują obłęd. Inni zaś odeślą mnie wprost do egzorcysty. Szczerze 
mówiąc nie dbam o to! Wiem swoje i będę to pielęgnował, odczytując pilnie kolejne, nieuchronne znaki 
jednoczasu."

                                                                                                              Krzysztof Myszkowski
Jan Rybowicz 
Narkotyki, narkomani, narkomanie... 
 
Narkotyk głupoty, 
najpotworniejszy narkotyk głupoty. 
jakże upokarzająca bezsilność wobec głupoty 
a z nią - zła. 
Narkotyk dewocji, 
przesiąknięty kadzidłem 
narkotyk fanatyzmu, 
te lśniące oczy 
rozszerzone przekonaniem 
o posiadaniu jedynej prawdy, 
wyłączności... 
Narkotyk władzy, 
narkotyk kultu jednostki 
opium tyranii 
- okrutni narkomani 
odurzeni boskością...  
Narkotyki chemii, narkomani destylacji, 
alkoholizm, lekomania, uzależnienia, 
te skrzywienia, perwersje, warius...  
Narkotyk seksu, ta kobieca używka: 
Eros, Eros, Eros 
i wszystkie jego odbicia 
w krzywych zwierciadłach pożądania...  
Narkotyk nienawiści. 
wrząca plazma nienawiści 
niewidzialny laser 
spalający wszystko, 
wszystkich: 
nienawidzącego 
i jego ofiarę, 
spalający siebie...  
Narkomani zła, 
chore bestie zła, 
nienasycone gnomy 
pożerające piękno 
jak ciemność pochłania 
dopalający się ogień, 
ta wieczna fala mroku 
goniąca uciekające słońce: 
ciemne, zacięte twarze narkomanów zła, 
wąskie przymrużone oczy, 
zaciśnięte usta, 
przewrotne myśli...  
Bezsenni narkomani odwetu, 
zemsty, 
zastawiacze pułapek, 
o których nie pamiętają, 
ustawiacze setek, tysięcy zapadni, 
w które sami wpadają...  
Najkrócej działający narkotyk kłamstwa, 
najpowszechniejszy, 
niedoskonała porteza 
najgorszej prawdy, 
narkotyk przezroczysty jak tlen, 
dostępny jak tlen, 
jak tlen niezniszczalny...  
Narkotyk chciwości: 
więcej, więcej, więcej, 
narkomani o wspólnym nazwisku;  Daj!  
uleczani przez śmierć...  
 
Lecz także najpiękniejszy narkotyk miłości. 
Narkotyk śmierci 
- ochładzający gorączkę życia, 
chłodny i lśniący jak szron...  
I narkotyk druku, 
pisania. 
Narkotyk ksiąg, 
silniejszy od miłości, 
najwierniejszy, 
dozgonny, 
nieszkodliwy narkotyk liter...  
Narkotyk rozmów, 
gadania, 
które zatrzymuje czas, 
natchnieni narkomani gadulstwa...  
Narkotyk poznania, 
niebezpieczny i obosieczny 
narkotyk poznania, 
nienasyceni narkomani szukania, 
roztrząsania 
i docierania do sedna. 
które rozczarowuje...  
Narkotyk pracy, 
pozwalający zapomnieć narkotyk pracy, 
narkomanie pracy i roboty, 
usypiającej monotonii 
i zabijającej wrażliwości harówy, 
radosny narkotyk tworzenia 
i wariacki narkotyk 
przemieszczania bez celu materii...  
 
I narkotyk narkotyków - życie, 
i narkomani życia - my wszyscy, 
i wszystkie narkomanie...  
Narkotyk nienazwany 
i posiadający wszystkie nazwy, 
niewidzialny i będący wszędzie, 
obecny i poszukiwany, 
za darmo, 
kosztujący za dużo, 
nie wiadomo, co to, 
tu i tam, 
obok, 
tam gdzie nas nie ma 
i gdzie jesteśmy, 
i poezja, 
i brak poezji, 
religia i pogaństwo, 
obłęd, 
głód i przesyt, 
ucieczki, 
i powroty, 
i znów być tam, 
samobójstwa, 
walka i pokój, 
napięte sytuacje, 
bezruch. 
po prostu dzień i noc, 
tęsknota, 
wyłączenie się, 
nagle i nieoczekiwane wyłączenie. 
radość, 
smutek. 
pogonie, 
perpetuum mobile światła 
bez którego wszechświat byłby tylko bagnem 
bez początku i końca, 
jeden jedyny świetlik tylko przez sekundę 
w całej wieczności, 
ciemności, 
czerni, 
mroku...  
Narkotyk życia, 
które łapiemy w garść, 
a kiedy rozwieramy palce 
nie ma tam nic 
jak by było wodą, 
którą chcieliśmy zatrzymać i mieć, 
tarcie, 
łoskot kamiennej lawiny 
będący muzyką Boga 
i uporządkowany 
ludzki hałas muzyki, 
geniusz Pendereckiego, 
słuch absolutny...  
Korodujący narkotyk życia, 
rdza pracująca cicho jak światło  
A więc potem śmierć, 
narkotyk śmierci 
narkotyk śmierci, 
o którym nic nie wiem, 
narkomani śmierci nic nie mówią, 
strzegą zazdrośnie tajemnicy, 
więc chyba także jest coś wart...  
I wszystkie inne narkotyki 
z tego wiersza 
i spoza niego - życie! 

12 sierpnia 1980 
Jako, że było to jedno z dłuższych spotkań muzycznych (ponad dwie godziny), 
całkiem naturalną wydawała się być przerwa w "bluesowym graniu", ale nie 
w poezji Rybowicza - tym razem w interpretacji Piotra Warszawskiego ...
Krzysztof Myszkowski o Rybowiczu 
w audycji "Gitarą i Piórem" Janusza Deblessema 
posłuchaj... fragment (z utworami z płyty "Jednoczas")
ciąg dalszy