[...] Wiatr to zauważył i zaraz dodał:
- Dlatego jesteś wyjątkowy. Tak
wyjątkowy jak ja i moja ulica.
- I na pewno nie jestem twoim domem? -
spytał Domek.
- Na pewno nie. Ale będę cię często
odwiedzał i przynosił, co tylko zechcesz. Latawce, parasole, kapelusze
i piosenki - powiedział wiatr i zniknął.
Szary Domek czekał każdego dnia. A wiatr
przylatywał. Czasami rano, przynosząc z piekarni zapach świeżego
chleba, a czasami wieczorem - wtedy pachniał lasem i słońcem. Siadał na
smukłej topoli i pytał:
- Jak ci minął dzień Szary Domku?
Domek opowiadał mu o deszczu i o tym, że
jesień przechodziła tuż obok, rozrzucając po ulicy złote liście.
Mówił o ludziach, którzy nieśli koszyki pełne
grzybów. A Wiatr słuchał, szumiąc.
Pewnego wieczoru, kiedy obserwowali
spadające gwiazdy, Szary Domek szepnął:
- Wietrze,
jesteś moim najlepszym przyjacielem.
- Skąd
wiesz? - zapytał Wiatr, zaskoczony tym wyznaniem.
- Bo nawet
kiedy przebywasz na końcu świata, to i tak jesteś blisko mnie -
odpowiedział Szary Domek z powagą.
Wiatr ucichł. [...]