[...] - Kiedy policzę do trzech, zacznij
głośno skrzypieć, Domku.
- Dobrze, Duszku.
- Raz... dwa... trzy!
Domek zaczął skrzypieć i machać
okiennicami. W tym samym czasie Duszek ukrył się pod pasiastym fotelem
i zawył tak, jak tylko duch wyć potrafi:
- UUUUU!
Przerażony Niszczydom zerwał się na
równe nogi i czmychnął w stronę lasu. I nigdy więcej go tu
nie widziano.
A w Szarym Domku Duszek rozpoczął
wielkie porządki. Zmywał naczynia, prał dywaniki, wywabiał plamy,
układał filiżanki w kredensie. Kiedy Domek już lśnił, Duszek zaparzył
deszczową herbatę.
- Dobranoc,
mój Szary Domku! powiedział później i zasnął w
pudełku po herbacie.
- Dobranoc
Duszku!
A kiedy
Duszek już spał, Domek pilnował jego kolorowych snów.
O północy przyleciał Wiatr.
Domek opowiedział mu jak, przegonił Niszczydoma.
- Mam
tajemnicę, Wietrze - wyznał Domek po chwili.
- Jaką?
- Znalazłem
swojego mieszkańca - powiedział Domek ciszej. - To on pomógł
mi wystraszyć Niszczydoma.
- Masz
mieszkańca?!
- Ciii,
Wietrze. To tajemnica.
- Ale mnie
przecież musisz powiedzieć. Jestem twoim przyjacielem.
[...]