[...] I tak też się stało. Czarny kot
został. Dostał niebieską miseczkę na wodę i żółtą
poduszkę do spania. Lubił wylegiwać się na parapecie i
wspinać na krzywy dach Szarego Domku. Polował na cienie i na firanki.
Zostawiał wszędzie miękką sierść. Szary Domek lubił obserwować Pana
Kota. I choć nie mógł z nim rozmawiać, czuł się mniej
samotny. Wiatr, widząc radość Szarego Domku, zmienił zdanie na temat
wszystkich czarnych kotów. Zaczął nawet powtarzać:
- Każdy
szanujący się dom powinien mieć czarnego kota.
Kiedy Szary
Domek miał już adres, skrzynkę na listy, własną historię i czarnego
kota oraz coś na szczęście, Wiatr stwierdził:
- Każdy dom
powinien mieć jeszcze tajemnicę.
- Tajemnicę?
- Domek nie miał żadnej.
- To musi
być coś, o czym nikt nie wie i nigdy się nie dowie. Oprócz
mnie, oczywiście. Jestem twoim przyjacielem, a przyjaciele nie mają
przed sobą tajemnic.
Szary Domek
przez cały dzień próbował wymyślić jakąś tajemnicę.
- Może to,
że najbardziej lubię niedziele?
- Nie -
stwierdził Wiatr po dłuższym zastanowieniu. - To powinno być coś
większego i poważniejszego.
- To może...
Może to, że zgubiłem gdzieś jedną dachówkę?
- To akurat każdy może zobaczyć. To nie
jest tajemnica.
W ciągu kolejnych dni Domek nie wymyślił
żadnej tajemnicy.
- Jestem domkiem bez tajemnic - oznajmił
smutno.
[...]