[...] Zwinął się w kłębek na pasiastym
fotelu i śnił. We śnie był kamieniem. Leżał na piaszczystej plaży i
wygrzewał się w słońcu. Morze nie falowało, nie szumiało. Panowała
absolutna cisza. Wiatr po raz pierwszy nie musiał się spieszyć.
Szary Domek
też spał mocniej niż zwykle. Śniło mu się, że do kogoś należy. Wyraźnie
czuł zapach ciasta z rabarbarem i deszczowej herbaty. Tak, Szary Domek
śnił o mieszkańcu. Nie widział go, ale słyszał jego głos. "Dzień dobry,
Szary Domku - mówił mieszkaniec. - Napijemy się herbaty i
opowiem ci bajkę o szczęśliwym domku".
- Spełni się - stwierdził rano Wiatr,
kiedy Szary Domek opowiedział mu swój sen.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem! Najpiękniejsze sny zawsze
się spełniają.
"Ogłoszenie".
Szary Domek
codziennie sprawdzał, czy w kątach nie rosną pajęczyny. Nie rosły. Nie
pojawiał się też kurz.
"To dziwne -
myślał czasami Domek. - Nie potrafię sprzątać. Wiatr też tego nie robi.
Jak to możliwe, że nawet na strychu nie ma kurzu?"
Rzeczywiście, w Szarym Domku zawsze był porządek. Domek mógł
więc spać spokojnie. Ale nie spał. Martwił się. [...]