[...] Nie przywitali się grzecznie. Na ich twarzach nie było
uśmiechów. Zaczęli krzyczeć. Bardzo głośno.
- Nie chcemy tutaj żadnej wiedźmy!
- W okolicy cuchnie dziwnymi miksturami!
Fuj!
- I dzikie zwierzęta się tu ostatnio
panoszą!
- Precz! Precz! Wiedźmo, wynoś się stąd!
A kiedy już wykrzyczeli wszystkie złe
słowa, wrócili do swoich domów.
Szary Domek był przerażony.
- Dlaczego mówili takie
rzeczy?
- Ze strachu, Szary Domku - powiedziała
poważnie Wiedźma.
- Przecież ty nie jesteś straszna.
Jesteś miła i mądra.
- Dziękuję, Domku - szepnęła Wiedźma. -
Niestety, często mi się to przytrafia. Może dlatego, że nie jestem zbyt
ładna? Nie mogę tutaj dłużej zostać. Wracam do lasu.
Jeszcze tego
samego dnia Wiedźma spakowała swoje rzeczy, zostawiła w kuchni eliksir
"Najpiękniejszy sen" i ruszyła w stronę Czarnego Lasu.
- Będę cię
odwiedzać, Domku, gdy nikt nie będzie widział. Obiecuję! - zawołała z
daleka.
Wieczorem
Szary Domek opowiedział o wszystkim przyjacielowi. Mówił o
krzyczących ludziach i o smutnej Wiedźmie.
- Szkoda, że
mnie tu nie było! - denerwował się Wiatr. - Przepędziłbym tych
wszystkich krzykaczy!
- Wiesz, Wietrze, ludzie są dziwni -
stwierdził Domek. - Wolą się złościć, niż poznać najmilszą Wiedźmę na
świecie.
Tej nocy za sprawą eliksiru Wiatr zasnął po raz
pierwszy w życiu. [...]