KAMIENNA NATURA

 

Dalej

Powrót
 ilustr. Natalia Jabłońska
                                                                  Szary Domek - odcinek 25
[...]
    - Może to Wiatr - stwierdziła Wiedźma i wróciła do pracy.

    Ale Szary Domek wiedział, że Wiatr nie ma z tym nic wspólnego. Kto w takim razie ułożył buteleczki!? Od tej pory Szary Domek bacznie obserwował piwnicę.

    Wiedźma każdego dnia wymyślała nową miksturę: na pogodę i na niepogodę, na zły sen i na dobry sen. Była wesoła i energiczna. Szary Domek bardzo ją polubił. Nie można było się z nią nudzić. Znała milion bajek i tyle samo miłych słów. Codziennie zaparzała rumianek albo liście pokrzywy. Czasami piekła cynamonowe ciastka. Przynosiła z lasu prawdziwe skarby: kawałki mchu, ogromne paprocie, opuszczone gniazda. Przyprowadzała też gości: cytrynowe motyle, rodzinę jeży, starego dzięcioła. Wszystkim pomagała: sowie ze zwichniętym dziobem, zającowi z chorym uchem i lisowi ze złamaną łapą. Opatrywała rany, przygotowywała mikstury i przysmaki. Wszyscy ją lubili: mieszkańcy lasu, Wiatr, Noc i Srebrny Wilk, który pojawiał się od czsu do czasu, żeby napić się ulubionej miętowej herbaty.
 
   Domek był prawie najszczęśliwszym domkiem na świecie. Prawie. Jego spokój burzyli bowiem mieszkańcy Herbatkowego Miastka. Raz po raz zerkali w jego stronę. Coś szeptali. Kiwali głowami.
    Pewnego dnia dwudziestu mieszkańców Miastka przybyło pod okna Szarego Domku. Nie zapukali jednak do drzwi.
       

     [...]  

                                                                                         cdn...