[...]
- Piękny jesteś!
- Dziękuję - wyszeptał wciąż oszołomiony
Szary Domek.
Ani się
obejrzał, jak Wiedźma została jego pełnoprawnym mieszkańcem i zaczęła
wprowadzać zmiany. Przestawiła pasiasty fotel i rozciągnęła sznur.
Zawisły na nim łańcuchy suszonych grzybów, liście, szyszki i
ptasie pióra. W piwnicy pojawił się regał, na
którym układała swoje słoiczki z tajemniczymi napisami,
takimi jak: "Oddech nietoperza", "Spojrzenie lisa", Złoto piasku",
"Miękkość chmury". Na strychu ukryła dwie grube księgi z recepturami. A
kiedy wszystko było gotowe, zabrała się do pracy. Siekała suszone
płatki kwiatów, kroiła kawałki kory, kruszyła kamienie.
Wszystko wrzucała do kolorowych garnków. Dodawała tajemnicze
ziarenka, dolewała wody i mamrocząc coś pod nosem, mieszała.
- Co robisz?
- spytał Szary Domek.
- To będzie eliksir "Szeroki uśmiech" -
odpowiedziała i kiedy mikstura była gotowa, przelała ją do zielonej
buteleczki, podpisała i wyniosła do piwnicy.
- Ułożyłeś moje eliksiry alfabetycznie!
- zawołała z piwnicy. - Wspaniale! Dziękuję Szary Domku.
Rzeczywiście, buteleczki stały na regałach w równych
rzędach. Na samej górze te z napisami: "Absolutna radość" i
"Apetyt głodomora", a na dole:"Zabawne słowa" i "Zielony sen".
- Ale to nie
ja - szepnął Szary Domek.
- Jeśli nie ty, to kto?
Szary Domek nie miał pojęcia. Rozglądał
się po ciemnej piwnicy, ale nikogo w niej nie było.