- Szary Domku, zobacz, kogo ci
przyprowadziłem! - zawołał Wiatr od progu.
Domek przygl±dał się przez chwilę dziwnej postaci.
Kobieta miała włosy siwe i delikatne jak pajęcza nić, twarz
pomarszczon±, a oczy szare jak ¶ciany Domku.
- Dzień dobry, pani - odezwał się
grzecznie Domek.
- Dzień
dobry, Szary Domku - odpowiedziała postać grubym głosem. - Ale nie
jestem żadn± pani±. Jestem zwyczajn± WiedĽm±.
- WiedĽm±!?
- Szary Domek był przerażony.
- Tak, to
WiedĽma, chociaż bez brodawki na nosie - dodał zadowolony z siebie
Wiatr.
WiedĽma
za¶miała się wesoło. Wcale nie tak, jak powinny ¶miać się wiedĽmy.
- No tak.
Nie mam brodawki na nosie, bo też nie wszystkie wiedĽmy j± maj±.
- A znasz
jakie¶ zaklęcia? Zamieniasz ludzi w żaby? Straszysz dzieci? - Szary
Domek nie miał odwagi zapytać, czy straszy też domki.
- Znam kilka
zaklęć - u¶miechnęła się WiedĽma - ale nikogo w nic nie zamieniam i nie
straszę. Nie mam na to czasu. Zajmuję się produkcj±
eliksirów i mikstur na dobry sen albo na miły dzień.
-To dobrze -
uspokoił się Szary Domek.
WiedĽma tymczasem wtaszczyła ogromny
kufer do ¶rodka i klasnęła w dłonie.