Szary domek - odcinek 2
A Szary
Domek stał i moknął na deszczu,
nie rozumiejąc ani słowa z tych rozmów. I tylko Wiatr
odważył się podlecieć całkiem blisko, żeby sprawdzić, co to za
dziwactwo wyrosło na jego ulicy.
- Szszszary
- szumiał Wiatr, wirując
wokół Domku - lepiej ssstąd zzznikaj. To moja ulica!
Ale mowy
Wiatru Szary Domek
również nie rozumiał. Stał więc tylko i obserwował szare
chmury, szumiące topole i kolorowe domki.
Mijały dni.
Mieszkańcy Herbatkowego
Miastka wrócili do swoich spraw i przestali rozmyślać o
dziwnym domku. Tylko Wiatr nie mógł się pogodzić z tym, że
ulica Wietrzna nie należy już tylko do niego. Nie lubił Szarego Domku i
wcale się z tym nie krył. Przylatywał i syczał złowrogo: "Sss!".
próbował też zrywać dachówki. Szary Domek nie
rozumiał, dlaczego Wiatr to robi. Skrzypiał więc tylko cicho, poruszał
szarymi okiennicami, ale Wiatr nadal wydawał przeraźliwe: Sss!".
Pewnego dnia
Wiatr przyleciał jak
zwykle. Szumiał i gwizdał. Wirował szybko, aż nagle wpadł przez komin
do wnętrza Szarego Domku. Wpadł i schował się pod fotelem. Nie
mógł uwierzyć w to, co zobaczył. [...}
cdn...