[...] Ich
ściany stają się coraz zimniejsze. Aż wreszcie takie domy zasypiają. Na
zawsze. Przykryte kożuchem kurzu i stosem pajęczyn. W najgorszym
przypadku zostają nawiedzonymi domami, w których straszą
duchy, o tak: "Buuuu!".
- To
straszne! Nie chcę spać pod kożuchem kurzu! I nie chcę nikogo straszyć!
- Szary Domek był przerażony.
- Nie martw
się - uspokajał Wiatr.- Ty jesteś wyjątkowy. I nie masz ani jednej
pajęczyny.
- Ani kurzu
- dodał szybko Domek.
- No właśnie - szepnął Wiatr i zamyślił
się. Później wleciał przez komin do wnętrza Domku. Zajrzał
pod fotel, pod każde krzesło, sprawdził strych, poleciał do piwnicy i
pląsał między kolorowymi słojami. Wreszcie wyleciał na zewnątrz i
powiedział: - Nie, naprawdę nikt tutaj nie mieszka.
-
Oczywiście, że nie! Przecież zauważyłbym. Na pewno bym zauważył. [...]