KAMIENNA NATURA
Z
Kiedy
próbuję zachować spokój
Do rana znów mnie pokona. Nie dotrzymam
i zaryczę? Jak zwierzę albo
dziecko, jeszcze dziś
nie wierzę.
Przed wieczorem składana
sobie, ta obietnica jest
niedościgniona
dla mnie.
I niezrównana.
Lekkiego przebudzenia
obiecać nie mogę (jak unieść
ranne motyle?) Póki co, umywam
twoje nogi, schodzone po kolana. Poza wszystkim. Dzień po dniu.
Delikatnie. Chociaż
tyle.
Z