KAMIENNA NATURA
Gdyby, oby, żeby
Rzeka
nie zapomniała,
skąd bierze początek. W bystrej
głębi nurtu, między kamieniami, pływała ryba
grzbietem do góry.
Nikt nie odciął drzewa
od mocnych korzeni, a gałązka
nie dała się złamać, jak inne, rosła silna, prosto
w chmury,
do słońca. Każdy ptak
znalazł swoje miejsce
w koronie.
Można mieć pewność,
że to wszystko jest i czym
zawsze było, zrozumieć.
I, tak za nic,
czasem spadł śnieg,
czasem deszcz, czasem jeden i drugi,
trzeci liść, pomiędzy
ożywczymi burzami.