KAMIENNA NATURA

Był spacer
Koniec. Ze słońcem
i wiatrem we włosach
wracamy. Jestem zmęczona, trochę, więc milknę na chwilkę,
tylko głosem
tam wysoko sięgam -
przede mną tato - potęga (czasem, nie trzeba
mi, mimo to, lusterka) ochoczo
się wlecze.
Co rusz, przez ramię zerka,
macha rękami,
na zmianę
Z jednej, zwisają radośnie
dwa nagie, złamane
mlecze.
Wiosna jest
wielka.