KAMIENNA NATURA
Z
Zryw przed
zmierzchem
Jak zwykle, czekała
z innymi, aż opadły sznury
grodz±ce pastwisko - teraz
droga jest prosta, wystarczy przeci±ć
ruchliw± szosę, jeszcze chwila i
usłyszy chrzęst jasnych
i ciemnych kamyków podwórza
pod kopytami. Potem, już tylko
woda i stajnia. Nagle
zarżała, ominęła otwarte w poprzek
nieznajome ramiona, a spłoszony,
lecz stanowczy stukot poniósł
się aż pod las.
Zew jaki¶, czy ten gest
niespodziewany, nie
wiem, ale
to nie szalej ... nalej. Wróciła.Tak było,
nie pierwszy raz, i nie ostatni.
I tak
będzie. Do końca, bo
dłużej się nie
da. Tylko
dalej,
dużo dalej.