KAMIENNA NATURA
ta
yeti
coś szarpnęło i
trąca z boku chichocze
za plecami cicho nagle ryk
gromów nad głową
sucho w ustach
mokre tylko oczy - chłód
aż rzęsy mrozi i spierzchnięte
ręce
nawet lato bywa jak zima
nie oglądam się i tak
nie widać nikogo
i niczego więcej
nie chcę
tylko się zatrzymać
zwolnić
to
nie bieg przecież choć
czasem się zapędzę po nieswoich śladach
co tak obce
czy odmienne bardzo
być może dla mnie
zbyt duże jak
kto chce
nie wiem czy słusznie bo
istota słuszną ma
postać
ale
kiedy w nich stopa
sama się układa
czuję przynajmniej
że idę
właściwą drogą i
na niej próbuję
zostać
nie oglądam się i tak
nie widać nikogo
to żaden zwierz
a bajka
moja też