KAMIENNA NATURA
,
Schody, to jeszcze nie
wszystko
Nie
wiem, skąd się to bierze, mimo tylu
zwierzeń i zawierzeń, a może właśnie dlatego, odbijam
się
od ściany, zahaczam o żyrandol, jakby
było mało, wpadam w mysią dziurę,
dla odmiany. Co rusz, wyrasta
nienawistny mur za murem,
przesłania oczy. Nie widać
okien, a tam drzewo,
które
mówi
- bywało, nie mogę
niczego, nie znajduję
słów, a co
dopiero drogę. Jednak,
idę krok za krokiem, bo poza tym,
w co wierzę, nie przczuwam lepszego
azymutu.
Może jest tak, że musisz, bo można
z tego wyjść,
prawie cało, niczego nie roz-
gry-zając (przecież, w końcu wrócisz),
czyż nie? Wystarczy, tylko jedno
dobre wyjście. W butach,
czy bez
butów.