KAMIENNA NATURA
N. Trio
Pierwszego
z prawej, prawie nie widać, jakby
tutaj tylko sprzatał, szemrze i
szura,
a po chwili,
zwyczajnie wymiata - następuje coś,
jak koniec świata.
Pośrodku drugi, lewą nogą trzyma rytm
lub równowagę. Nie wiadomo, kto kogo
szarpie i nad kim panuje, lekko
przytłumionym, niskim dźwiękiem. Coś
tu zaraz pęknie.
Trzeci od prawej (pierwszy z lewej)
prawą ręką zbiera dźwięki w lewo i uwalnia
bystrą strugą, krzyżując ją z drugą - nie, nikt nie
myli
sprzęgła z gazem, nie tym razem - inna szkoła
fantazji, tworzy coś
i mistrza. Mistrza
słowo dociera
bez mikrofonu.
Nie spina. Splata wątek.
Koniec. Wystarczy, na teraz.
Jak to, wystarczy? Komu? Wracamy
do domu. A muzyka?
Posłuchaj, jeszcze długo
będzie ją słychać.