KAMIENNA NATURA
Nie powstrzymasz
Krew jest jak atrament, czasem
plami.
Ale
nie zawsze, gdzie rany, tam zbrodnia i wina. Tam
kara za nic. A plamy są wszędzie. Na stole
spod pióra, na rękach, koszuli, honorze.
Na Marsie i na Księżycu. Czerwone
i czarne, więc może
nie wszystko trzeba wywabiać. Te białe chcemy
wypełnić, a potem je nazwać, jak Paryż, Rzym lub
Krym. Lepiej zostawić jak jest, czy łatać
byle czym? Tym bardziej, że
nie jest łatwo.
Najgorsze są z atramentu
sympatycznego. I nie dlatego, że
wnikają głęboko, tylko nie wiesz,
czy ich nie ma, czy nie widać. Chociaż
nie zgasło światło.
Nie usunę niczego już
z pamięci
i żył,
a
atrament jest jak krew i będzie,
jak był.