dźwignij. I przebij. A potem zostaw go 
obok pierwszego. I nic nie zmieniaj. 
Co za zaszczyt. Postawić rzeźbę obok kamienia 
      
                                               Kazimierz Hoffman
Henry Spencer Moore  
Yorkshire Sculpture Park
jedna z największych w Europie
galerii na wolnym 
powietrzu
Rzeźbiarz o kamieniu czyli "widzieć kamień poza jego granicami" (przyp. ikar)
Antoni J. Pastwa

(fragmenty rozmowy przeprowadzonej przez 
Jarosława Mikołajewskiego)
Dlaczego kamień?
Dlatego, że kamień jest dla mnie zapowiedzią przygody. Nigdy nie rzeźbiłem z 
modelu, zawsze noszę rzeźbę tylko w głowie, ale nigdy nie powstaje ona zgodnie
 z moimi planami. Zawsze mnie zaskakuje. Bo kamień ma swoje słoje jak drzewo, 
ma swoją twardość... To nie znaczy, że moją pracą kieruje przypadek czy że 
oddaję się kamieniowi. Czasami się mówi: "Uszanować kamień". 
Dla mnie to bzdura - gdybym chciał szanować kamienie, to bym zabiegał o to, 
żeby zostały w ziemi. Kamień stawia opór i muszę go pokonać, przyjmując jednak 
część stawianych przez niego warunków. I lubię ten opór kamienia, bo sprawia, 
że forma, do której dochodzę, ma większy sens.
 {...} 
 

Wolisz kamień od drewna?
Drewno bywa bardzo przyjemne, na przykład jesienią, kiedy mocno pachnie pod 
każdym cięciem. Ale ścięte drzewo dla mnie jest już materią martwą, a kamień, 
czy w ziemi, czy ponad ziemią, wciąż żyje. Jest częścią żywej natury. Poza tym 
drewno stwarza pewne ograniczenia: mogę je eksponować tylko w 
pomieszczeniu zamkniętym, bo inaczej zmurszeje. A kamieniowi dobrze jest 
wszędzie.
  

Co byś wykuł, gdybyś miał blok marmuru tak wielki jak ten, z którego Michał Anioł zrobił 
Dawida? 
Wielkość kamienia nie jest dla mnie ważna, bo największą frajdą jest dla mnie 
zmieścić się w tym, co jest mi dane. Zauważyłem zresztą, że podświadomie 
wybieram kamienie jakby trochę za małe. Mało miałem w życiu takiego komfortu, 
żebym mógł dużo odrzucić z kamienia. Zawsze ledwo się mieściłem, prawie na 
styk. I najczęściej okazywało się, że zdjąłem tylko centymetr. To taka dziwna
gra wyobraźni z materią zastaną.  

Mówisz: "Odrzucić z kamienia"... Pamiętam czeski film rysunkowy, który zaczynał się od hasła: 
"W każdym kamieniu ukryta jest rzeźba", a potem przez cały film jakiś facet miotał się i 
wrzeszczał: "Gdzie jest ta rzeźba?!"...
No bo właśnie tak jest. Rzeźba jest ukryta i trzeba ją wydobyć. I tu wychodzi 
różnica pomiędzy drewnem a kamieniem. Kiedy Wit Stwosz tworzył Ołtarz 
Mariacki, miał wysuszone bale z wyciętym rdzeniem, żeby nie pękały, i on w nich 
rzeźbił. Czyli odrzucał. Kiedy ja pracuję w drewnie, to nie odrzucam, tylko 
doczepiam, dołączam. Buduję rzeźbę z dodawanych fragmentów. A kiedy rzeźbię 
w kamieniu, to odrzucam. Drewnu dodaję, a kamieniowi odbieram. To całkiem 
inna natura pracy.  
 
Mówiłeś o twardości kamienia. A czy kamień ma ciepło?
Tak. Dla mnie na przykład chłodny jest granit. A marmur, który ze swej istoty jest 
materiałem chłodnym i który na południu Europy kładzie się na posadzki, żeby 
chłodził wnętrze, w rzeźbie zimny wcale nie jest. Ale lubię granit. Lubię też 
pogardzany powszechnie wapień, w którym tak świetnie czuł się Brancusi. Ma 
piękną strukturę, niezliczone wgłębienia, które sprawiają, że ta materia bardzo 
ładnie współpracuje ze światłem. W ogóle kamień fantastycznie z nim 
współpracuje. Jest materiałem naturalnym, więc pięknie rysuje go zarówno 
słońce, jak i pochmurny dzień. A taki gips pochłania światło i jest z tym już 
problem, bo trzeba go specjalnie eksponować.  
 
A piaskowiec?  
Piękny, głęboko znaczący. Wpisane jest w niego przemijanie, bo jest nietrwały.  
 
Czy w Polsce jest marmur?
Mamy dwa marmury, z których jeden nazywa się Biała Marianna, a drugi - Zielona 
Marianna. Reszta to wapienie, które są wciąż w transformacji i nie stały się 
jeszcze marmurami. Nie skrystalizowały się, bo są młode. Występują głównie na 
Kielecczyźnie. Wyglądają jak przekrojony salceson. To fragmenty marmuru 
bardzo luźno związane poprzez margle i glinę. Po przecięciu toczy się między 
nimi piękne życie, ale trwały to ten materiał nie jest. 
 
  
Kiedy ja coś napiszę, to mogę skreślić i napisać na nowo. Ty nie. To straszna odpowiedzialność, bo
jednym uderzeniem możesz zniszczyć kamień.
I to jest właśnie to, czego zrobić nie możesz. 
 
Zniszczyć?  
Nie - myśleć, że go zepsujesz. Taka myśl strasznie wiąże ręce. Kiedy pracuję w 
kamieniu, to dostaję kopa, walczę, jak mogę, i tyle. Jak powiedziałem, nie 
potrafię uszanować kamienia, bo bym
nie był rzeźbiarzem. Dobieram się do niego, i już.  
 
A skaleczył Cię kiedyś?
Kamień? Pewnie, i to wiele razy. (...) 

Czy rzeźbiarz miewa takie marzenie, żeby jego rzeźba wyszła z kamienia?
Niby takich marzeń się mieć nie powinno, bo granice kamienia są wyraźne, 
można wyczuć je wzrokiem i dotykiem. Ale zdarzyło mi się kiedyś widzieć kamień 
poza jego granicami. To było we Włoszech, przed rzeźbami Michała Anioła. Jemu 
się udało, więc jednak jest to możliwe. 
 
                                                                                                                                         
Zródło: Gazeta. pl, 25.09.2004
Kamienne "posągi" wyrzeźbione przez Naturę
 kogo lub co przedstawiają,  jest  już tylko kwestią wyobraźni ;)
Beskid Śląski, Ustroń Poniwiec - wrzesień 2007
Beskid Śląski, Ustroń Poniwiec - wrzesień 2007
Jura Krakowsko-Częstochowska, Łutów - listopad 2007
Jura Krakowsko-Częstochowska, Łutów - listopad 2007
Półwysep Helski, Kuźnica - sierpień 2002
Kamień Moore'a
KAMIENNA NATURA
Powrót
POLECAM  poniższy tekst nie często można spotkać kogoś (chociaż mnie sie zdarzyło :)), 
kto tak "czuje" to, co robi i potrafi o tym opowiedzieć.