[...]
T
o natchnienie w dłoniach nie zostaje. Do kamienistych rdzeni 
zstępuje przez serce człowieka, które tworzy osobny rdzeń. 
I od niego rozrasta się w ziemi historia kamieni, 
a w ludziach ta równowaga, którą miłość osiąga przez gniew. 
  
One obie prowadzą człowieka, nie wyczerpią się w ludziach nigdy, 
nie ustaną w napięciu ramion ani w serca ukrytym geście   
a biorą się z siebie wzajemnie, dopełniają się taką dźwignią, 
która myśli i ruchy zespala w nierozerwalny pierścień. 
  
Więc jeśli chcesz trafić z daleka i wejść, i w ludziach pozostać, 
to musisz obie te siły skupić mową nad wyraz prostą 
(mowa twoja nie może prysnąć w napięciach owej dźwigni, 
którą tworzą miłość i gniew). 
Wówczas nikt Cię nie wydrze z człowieka, nie oderwie od niego nigdy
 
[...]
I znów zostaje milczenie między sercem, kamieniem i drzewem. 
Każdy w nie może wejść. Jeśli wszedł, pozostanie sobą. 
Jeśli nie wszedł, to mimo pozorów, we wszystkich sprawach z
iemi 
nie uczestniczy dotąd. 
 [...]

                                                       
Karol Wojtyła - Kamieniołom (1956)
Kmieniołom Stare Gliny - Jaroszowiec (Jura Krakowsko-Częstochowska), maj 2008
 
Powrót
KAMIENNA NATURA
26.05.2008
Dalej