KAMIENNA NATURA
Cztery (od)cięte tulipany
Stały na
stole w żółtym wazonie. Bajecznie
kolorowe.
Ciemno-czerwony prawie od razu
stracił głowę -
trzeba było przyciąć
łodygę w nadłamanym
miejscu, pozbierał się
tylko na chwilę. A było
ich tyle ...
Do trzech czwartych
różowy się rozwinął, zbyt
wcześnie. I
tak pozostał, nawet kiedy schły
mu brzegi, aż opadły
płatki. Zamknięty żółty
nie zmienił się do końca
- może tak łatwiej.
Ostatni zbladł,
przechylił się do okna, tam
po drugiej stronie, za
szybą, pada deszcz.
Rosną
żywoczerwone i ... mokną. O dziwo,
proste i krzywe, unoszą
stulone kielichy wysoko,
jak najwyżej.
Kiedy wyjdzie słońce, z powrotem
otworzą się,
pewnie i wysuszą nadmiar
kropel.
Przeniósł wzrok na żółty wazon. Spójrz na nie
-
powiedział - doskonale
martwa natura.
Z wysiłkiem wyciągnął rękę i otworzył okno na oścież. Tak,
teraz jest, chociaż trochę
bliżej.